Fanon Totalnej Porażki

Na tej wiki głównie przechowujemy stare fikcje pisane przez użytkowników. Jeśli któryś z nich przebywa na innych wiki, a nie chciałby, żeby one były dostępne na stronie, prosimy o kontakt z admininistratorami wiki w celu ich usunięcia.

CZYTAJ WIĘCEJ

Fanon Totalnej Porażki
Advertisement

- Poprzedni odcinek prowadził ten frajer, Trent - przypomniała nam Heather. - Zadania były związane z muzyką. Nietykalność zdobył Szef, zagrożony był Chris, a wyleciał zajączek. No i tyle.

                              Czołówka śpiewana przez Chrisa

Domki zawodników

- Wstawać, łamagi! - krzyknęła.

Na zewnątrz

- Dzisiaj będzie kilka zadań. Na początku... musicie ogolić się na łyso!

- Nie ma mowy! - krzyknął Chris.

- Ja prawie jestem łysy... jakiś jeden włos tam mam... - powiedział Szef.

- Ja tam trochę jestem włochaty... i możecie mnie ogolić - rzekł Obleś.

- Nieeeeee! - krzyknął Owen - Pan Kokos będzie brzydki bez swoich włosów!

- Nigdy nie oddam swoich piór! - papudze także się to nie spodobało.

- Dobra, to przegrywacie zadanie, a o nietykalność zawalczy Obleś i Szef.

Chris jest łysy

Łysy Chris.

Łysy Pan Kokos

Łysy Pan Kokos.

Łysa Papuga

Papuga bez piór.

- Nieee! - krzyknęli prawie wszyscy.

- No to... - wyjmuje maszynkę do strzyżenia - Kto pierwszy?

Nikt się nie zgłosił.

- ... Okej, to jako pierwszy będzie Chris.

Podeszła do niego... no i po dwóch minutach był już łysy.

- Nieeeeee! - krzyknął Chris.

- A kolejny jest Pan Kokos.

- Panie Kokosie, co ona ci zrobiła! - płakał Owen.

- A teraz... papuga!

- Moje pióra!!!

- No i Obleś.

- Nie rozumiem ich.

- I na koniec Szef.

On włosów nie miał już po pięciu sekundach.

- No i jak? Podobacie się sobie? - zapytała Heather.

- Nie, ty cioto, coś ty mi zrobiła - dało się słyszeć krzyki. - Jesteś głupią suką, nienawidzę cię, oddawaj mi moje włosy!

Ale dało się też słyszeć:

- Mi się podoba, przecież wam odrosną, strzyże nieźle.

- Hahahahaha. Będziecie nosić te brzydkie, prehistoryczne i śmierdzące peruki - rzuciła im je - A teraz wchodźcie do samochodu.

Auto z żarciem

Jadą do pobliskiego miasta... i gdy są już blisko niego Heather mówi:

- A teraz rozbierać się! Musicie biegać po całym mieście nago!

- Odbiło ci?! Nie ma mowy, nię będę biegać bez ciuchów przy ludziach! - oburzył się Chris.

- No to przegrywasz zadanie.

- Dobra!

- Ja nie noszę ciuchów - powiedział Obleś - więc mi pasuje.

- ... Mi także. - rzekł Szef.

- Oraz mi! - krzyknął Owen.

- Ja się wstydzę tak bez piór... ale dobra - zgodziła się papuga.

Szef oraz Owen rozebrali się.

- Okej. To ja będę czekała z Chrisem na drugim końcu miasta - Heather poinformowała wszystkich.

Zawodnicy wybiegli z samochodu, a Heather odjechała wraz Chrisem.

Biegają sobie wszyscy nago po mieście... ludzie myślą, że to jacyś szaleńcy... nawet policja zaczęła ich gonić... ale szybko biegają, więc ich nie złapała jeszcze... itd...

Na końcu tego miasta

- I jak? - zapytała Heather.

- Chcieli nas zaaresztować... ale na szczęście jakoś przekupiliśmy ich i tylko kilkaset kasę musieliśmy dać... - powiedział zmęczony biegiem Owen.

- Aha. To teraz wracamy znowu do miasta.

- ... Możemy się ubrać? - zapytał Szef.

- Nie!

Znowu w mieście Lol

- A teraz musicie skoczyć do śmieci...

Wszyscy wskoczyli.

- Kolejnym zadaniem jest... kąpiel w błocie.

Zrobili to.

- Następnie... musicie przetrwać dwie godziny w lesie pełnym zwierząt.

No i podwiozła ich do lasu. Owena od razu zaczął gonić niedźwiedź, Szef musiał walczyć z wężem, Obleś się schował, papuga zwiewała przed jakimś drapieżnym ptakiem... po dwóch godzinach wszyscy wrócili do Heather. Szef miał jedną ranę, od ukąszenia przez węża, Obleś był cały zdrowy, Owen miał parę siniaków, a papuga... ledwo wróciła. Ptak chciał ją pożreć... ale w ostatniej chwili uratował ją Owen, rzucając tam Pana Kokosa.

- Pan Kokos uratował mi życie!!! - krzyknęła papuga - Kocham go!!!

- A więc w grze zostali jeszcze tylko Szef, Obleś oraz Pan Kokos! A teraz jedziemy... na farmę Ezekiela!

Farma Ezekiela

- Musicie zająć się zwierzętami... - powiedziała Heather i poszła pogadać z Ezekielem.

A reszta zrobiła to, co trzeba.

Owen odwiedził krowy... które zaczęły go kopać.

Szef uciekał przed kurami, które rzucały w niego jajami.

Obleś unikał nóg koni, które chciały go rozdeptać.

Owen wszedł w krowie... w krowiego placka.

Szef był dziobany przez kury...

I tak przez te dwie godziny...

- I jak? - zapytała Heather.

- Pan Kokos został rozdeptany przez krowę, Obleś stracił nogę, Szef ma dodatkowe siniaki - powiedział wszystkiemu przyglądający się Chris.

- Czyli super... Pan Kokos został rozdeptany?! Cholera... wracamy do miasta. Wsadź ktoś do auta Owena i Pana Kokosa... szybko!

No i wrócili do miasta.

Miasto

- Lindsay, idiotko! Zajmij się Panem Kokosem, został rozdeptany przez krowę! A wy chodźcie za mną do kryjówki TK.

W kryjówce Tajemniczego Ktosia

- Zrobiłam tutaj ring do walki... a po co? Będziecie walczyć z Pudzianem. Obleś, ty pierwszy.

No i Obleś wszedł na ring... i został pobity przez Pudziana. Szef się nie dawał... ale on też przegrał.

- To teraz... jedziemy na pewien lodowiec.

Na pewnym lodowcu

- Wskakujcie do tej dziury w lodzie - rozkazała im.

I wskoczyli... a woda w dziurze była bardzo zimna... więc Heather po trzydziestu minutach zaczęła zastanawiać się gdzie oni są... wskoczyła do wody... a później obudziła się u Lindsay, która odmrażała ją, Szefa i Oblesia.

- I jj-jeszcze-e jednooo-o zadaa-anie... - powiedziała Heather, której było bardzo zimno... - T-teraz bę-ę-ę-ędziecie pływa-a-ać w ba-a-asenie z re-e-ekina-a-ami.

No i Lindsay wrzuciła Szefa oraz Oblesia do tego basenu.

Zaczęli uciekać przed rekinami... ale Obleś nie miał już sił... i został pożarty. Ale okazało się, że to nie był prawdziwy rekin, sterowała nim Heather. A drugim Lindsay.

- A wię-ę-ęc dzisie-e-e-ejsze wyzwa-a-anie wygry-ywa Szef kuchni, Tuck Hatchet! Chodźcie na ceremonię...

Ceremonia

- Głosujcie.

Głosują.

- Pierwszy sok jest Szefa - rzuciła mu - A drugi... Oblesia.

- Uff. Nie po to robiłem te wszystkie rzeczy, żeby teraz odpaść - powiedział Obleś.

- Ostatnia bezpieczna osoba to... papuga.

- Juhu! - krzyknęła.

- Ty już zdrowa? - spytał Chris.

- Nie całkiem.

- Ostatni sok dostanie...

- Pfi. Znowu jestem zagrożony - rzekł Chris.

- Biedny Pan Kokos - Owen zaczął płakać - Prawie stracił życie, a oni jeszcze chcą go wywalić!

I Owen płacze jak małe dziecko.

- Zamknij się Owen! - Heather rozkazała Owenowi - Twój kokos zostaje, Chris odpada.

- Że co k<beep>a?! - krzyknął Chris.

- Ej, ej, ej... co? - zapytał Chris z niedowierzaniem - Kokos zostaje, a ja wylatuję?

- Tak.

- JUUUUUUUUUUUUUUUUHHHHUUUUUUUUUUUUUU!!! - ucieszył się Owen.

- Cicho, grubasie. Nara Chris! - krzyknęła Heather i jacyś umięśnieni pakerzy zabrali Chrisa do auta z żarciem.

Advertisement